Jak wyglądały moje godziny wychowawcze - cz.3
Tym razem opiszę kila aktywności, które podejmowaliśmy chcąc porozmawiać o naszych relacjach, emocjach, radzeniu sobie w trudnych sytuacjach...
RELACJE
Napisz o mnie coś miłego
Pamiętam to ćwiczenie, choć minęło od tego momentu prawie pięć lat. Dostałam nową klasę... Niestety już we wrześniu okazało się, że nieporozumienia z klas I-III nadal echem odbijają się na relacjach. Trzeba było działać.
Na zdjęciach widać jedno z ćwiczeń: uczniowie mieli na plecach przyczepione kartki, na których każdy mógł coś o danej osobie napisać - warunek był jeden - muszą to być same pozytywne rzeczy. Na początku było widać, że niektórzy omijają innych z daleka, ale w końcu klasa się rozkręciła i na kartkach pojawiały się kolejne miłe słowa.
Fakt, że kartki były na plecach spowodowało, że uczniowie widzieli kto pisze na ich kartkach, ale nie wiedzieli co. Poza tym świetnie się przy tym bawili...
Ćwiczenie pozytywnie zadziałało też na osoby, które z reguły stały w cieniu grupy, miały niską samoocenę. Zawartość kartek pozwoliła im poczuć się pewniej, dała informację, że są akceptowani przez grupę.
Kiedy czytali swoje kartki, uśmiechali się. To był pierwszy krok do poprawy relacji w naszej klasie.
Innym razem, zagraliśmy w otwarte karty. Każdy otrzymał pustą kartkę, na której miał narysować swój autoportret i podpisać go swoim imieniem (było śmiesznie). Następnie kartki wędrowały po klasie. Na każdej kartce, każdy uczeń maił napisać coś miłego o koledze, koleżance. Po zakończonej zabawie, każdy mógł zatrzymać swoją listę.
Poniżej moja kartka...
Co przeszkadza mi w naszej klasie?
Proces naprawianie relacji trwał dość długo. Na jednej z godzin wychowawczych poprosiłam, aby każdy kto chce podszedł do tablicy i napisał na niej to, co przeszkadza mu w naszej klasie. Bez wskazywania osoby, której to dotyczy. Było wielu chętnych...
Drugi etap tego spotkania polegał na tym, aby każdy napisał na proporczyku (patrz zdjęcia niżej) co zrobi, aby relacje w naszej klasie się poprawiły. Proporczyki zawisły w klasie, aby przypominać uczniom o ich deklaracjach.
Zajęcia podsumowaliśmy z wykorzystaniem kart "gry na emocjach". Każdy miał za zadanie wybrać dwie-trzy karty które obrazowały lub nawiązywały do aktualnego samopoczucia ucznia.
Uczniowie mówili o tym, że to było trudne zadanie. Odwagi wymagało podejście do tablicy i zapisanie na niej swojego zdania. Jeszcze trudniejsza chyba deklaracja, że coś konkretnego zrobią, aby było lepiej. Mówili też, że to dobrze, że głośno zostało powiedziane co szwankuje i co może zrobić każdy z nich aby sytuacja uległa zmianie.
Wyplączmy się z tego...
Na jednej z godzin wychowawczych przyniosłam sznury z zawiązanymi pętlami na końcu. Sznury zakładało się na ręce dzieciakom, krzyżując je przy tym. Uczniowie mieli za zadanie uwolnić się bez rozwiązywania węzłów.
Ojej, ile było śmiechu i zabawy. Ale wiecie co - szybko wygooglowali jak to mają zrobić...
Ćwiczenie pokazało nam jak działać w trudnych sytuacjach. Na początku próbowali sobie poradzić, ale ktoś wpadł na pomysł, aby poszukać rozwiązania w Sieci.
Jakie wnioski wyciągnęli uczniowie
- trzeba spróbować swoich sił, ale jak nie nie potrafimy sobie poradzić, trzeba szukać pomocy u innych lub szukać rozwiązania,
- nie wolno się poddawać,
- warto skorzystać z doświadczenia innych,
- w Internecie można znaleźć wszystko.
Jak mnie widzą, tak mnie rysują...
To zajęcia, które odbyły się na początku ostatniego roku szkolnego, tuż przed powrotem na nauczanie zdalne.
Zabawa polegała na tym, że każdy uczeń dostał folię (arkusz A4, folia do laminowania, zgrzana). Na tej folii, którą dzieciaki przykładały do twarzy inni rysowali elementy, które cechują danego ucznia. Jeśli ktoś jest zabawny na jego twarzy (folii) pojawiał się np. szeroki uśmiech...
Co ciekawe na foliach osób spokojnych, pojawiały się bardzo subtelne malunki, w przypadku osób energicznych, ruchliwych były bardziej intensywne w kolorach, w przypadku klasowych łobuziaków zaś pojawiły się wzory, napisy w kolorze czarnym...
Dzieciaki świetnie się przy tym bawiły, móc rysować po twarzach rówieśników, a ja dostałam interesującą informację zwrotną.
Muszę Wam powiedzieć, że to było bardzo ciekawe doświadczenie. Koniecznie kiedyś spróbujcie...
Nie widać mnie, ale wszystko u mnie OK
Nie chodziło tylko o udział w projekcie, ale o informację zwrotną od uczniów. Dzięki temu, że się przyłączyliśmy swoją "łapkę" przysłała też uczennica, z którą nie miałam przez długi czas kontaktu. To było takie przysłowiowe światełko w tunelu.
Co u Ciebie słychać?
Kolejny pomysł zrealizowany podczas zdalnej godziny wychowawczej...
Robiłam to regularnie - dopytywałam o samopoczucie, o to jak sobie radzą, co robią w czasie wolnym itd. Żeby nie być uciążliwą, wymyślałam różne sposoby wyciągnięcia z nich informacji...
W tym przypadku wykorzystałam Mentimeter. Dzięki tej formie uczniowie byli anonimowi, a co za tym idzie bardziej szczerzy w swych wypowiedziach.
Brak komentarzy:
Zachęcam do komentowania i dzielenia się spostrzeżeniami i opiniami na temat mojego bloga i tematyki postów.